Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

England

Down Icon

„Białe ludobójstwo” i białe poczucie winy: Donald Trump kontra historia

„Białe ludobójstwo” i białe poczucie winy: Donald Trump kontra historia

Nie ma sensu ogłaszać, że druga administracja Trumpa osiągnęła nowe dno. Zawsze jest następny tydzień i prawdopodobieństwo głębszych i jeszcze bardziej bolesnych absurdów: słomki do picia powodują dezorientację płciową; wielu Amerykanów odmawia przyjmowania dawek przypominających COVID, więc żaden Amerykanin nie może ich mieć; cena jajek spadła tak bardzo i tak szybko, że teraz supermarket płaci ci. Jak pisałem kilka miesięcy temu , teraz wydaje się, że jesteśmy oddani realizacji, na skalę krajową, tezy ostatniego przeboju Leonarda Cohena, „You Want It Darker”, wydanego dzień przed wyborem Donalda Trumpa w 2016 roku.

Co więcej, w obliczu rozszerzającej się kampanii porwań i deportacji prowadzonej przez zamaskowanych, uzbrojonych paramilitarnych bez rozpoznawalnych mundurów, teatralne popisy Trumpa w Gabinecie Owalnym można słusznie uznać za nieistotne rozproszenie uwagi. Ale mimo wszystko: Oskarżenie rządu RPA w 2025 r. o ludobójstwo na tle rasowym przez prezydenta Stanów Zjednoczonych jest tak tchórzliwe, tak bezwstydne, że nie daje się tego racjonalnie opisać.

Nie jesteśmy już na poziomie prawicowej teorii spiskowej, która wdziera się do polityki lub zanieczyszcza politykę rządu — przyznaję, że tak jest od lat. Atak Trumpa na prezydenta RPA Cyrila Ramaphosę w zeszłym tygodniu, w którym pokazano obraźliwie niezdarny film propagandowy o rzekomym „ludobójstwie białych” w tym kraju, stanowił triumf paranoicznej rasistowskiej projekcji jako oficjalnej doktryny Białego Domu. Narzucanie tych urojonych internetowych memów i jawnych zmyśleń wybranemu przywódcy narodu, który uczynił „ apartheid ” powszechnie znanym słowem, wykracza o lata świetlne poza historyczną ironię — to jak komediowy skecz Upright Citizens Brigade, który został odrzucony jako zbyt cyniczny.

Rzeczywiście, bezdenny cynizm pouczającego momentu „białego ludobójstwa” Białego Domu wydaje mi się jego najbardziej wyrazistą cechą. Wykorzystanie przez Trumpa tej skrajnie prawicowej fantazji, która pojawiła się w polityce wewnętrznej RPA około dekady temu i została wyprana dla amerykańskiej konsumpcji, oczywiście, przez byłego gospodarza Fox News Tuckera Carlsona, nie miało nic wspólnego z jej nieistniejącą wartością prawdy ani z wewnętrznymi realiami współczesnej RPA.

To tylko dolewa oliwy do ognia, by zaangażować się w dyskusję z osobami, które będą sugerować, że w twierdzeniach Trumpa jest odrobina prawdopodobieństwa. Obiektywna rzeczywistość nie ma znaczenia dla naszego prezydenta ani reszty tłumu „zrób własne rozeznanie”; albo uważają, że ona w ogóle nie istnieje, albo że można ją przekształcić zgodnie z ich kaprysami. Możemy jednak zauważyć, że południowoafrykańska narracja o „białym ludobójstwie” przypomina powszechne przekonanie, że Nowy Jork doświadczył eksplozji brutalnych przestępstw, a miejskie metro to anarchistyczna pustynia.

Narracja o „białym ludobójstwie” przypomina równie fałszywe powszechne przekonanie, że Nowy Jork doświadczył eksplozji brutalnych przestępstw. To znaczy, że jest to produkt niekompetencji mediów i analfabetyzmu publicznego.

Innymi słowy, to wcale nie jest prawdą i jest niemal w całości produktem niekompetencji mediów i analfabetyzmu społecznego. W obu przypadkach garść traumatycznych incydentów stała się symbolem fatalnych, ale nieistniejących trendów. Niewątpliwie, podstawowe fakty są zupełnie inne: po krótkim wzroście pandemii wskaźniki przestępczości w Nowym Jorku powróciły do ​​niemal historycznie niskich poziomów, a przemoc w metrze jest wyjątkowo rzadka.

Południowa Afryka to inna historia, z powodów wynikających z jej burzliwej historii. Nadal jest głęboko podzielonym społeczeństwem z ekstremalnymi nierównościami (nawet według amerykańskich standardów) i wysokim wskaźnikiem przestępstw z użyciem przemocy , z których większość ma miejsce w zubożałych społecznościach czarnoskórych. Jedna organizacja afrykanerska twierdzi, że w ciągu ostatnich 35 lat zamordowano ponad 2300 rolników, co brzmi alarmująco, dopóki nie uświadomisz sobie, że w samym zeszłym roku w Południowej Afryce odnotowano 26 000 morderstw. Za każdym razem, gdy biała rodzina rolnicza zostaje zaatakowana, trafia to na pierwsze strony gazet, ale czarnoskórzy ludzie, a zwłaszcza czarnoskóre kobiety, znacznie częściej padają ofiarą przestępstw z użyciem przemocy.

Donald Trump, co prawda, nie wie ani nie obchodzi go, czy jego oskarżenia mają jakiekolwiek podstawy w rzeczywistości. Jego wideo było zasadniczo deepfake, i to nieudolnym: zawierało rzekomy cmentarz dla 1000 rolników, który w rzeczywistości był pomnikiem dwóch rolników, oraz zdjęcia zwłok z konfliktu tysiące mil dalej w Demokratycznej Republice Konga.

Bez wątpienia okazja do upokorzenia odwiedzającego czarnoskórego przywódcy państwa była ogromnym bonusem, a Ramaphosa zasługuje na uznanie — nawet jeśli recenzje w kraju były mieszane — zachował w dużej mierze godność i udało mu się uniknąć pełnego traktowania Zełenskiego. Ale przywódca RPA był niczym więcej niż drugoplanowym graczem w tym obrazie, podczas gdy biali Afrykanerzy pod rzekomym zagrożeniem eksterminacji nie otrzymali nawet ról mówionych. Byli raczej jak żałośni statyści w tle lub dziwaczne inwersje świata głodujących dzieci z reklam charytatywnych z minionych lat: Możesz uratować Farmera Pieta przed białym ludobójstwem lub możesz odwrócić stronę.

W eseju dla Intercept, w którym rozpakowuje zawiłą historię około pięciu tuzinów Afrykanerów niedawno przyjętych jako uchodźcy przez USA, Sisonke Msimang zauważa, że ​​ci „nowi przybysze reprezentują najniższy szczebel drabiny społeczno-ekonomicznej Afrykanerów: tych, którzy nie byli w stanie płynnie przejść do postapartheidowej RPA bez ochrony, jaką przywilej białej skóry zapewniłby im pokolenie temu”. Są oni, pisze, „pierwszymi beneficjentami nowego międzynarodowego programu afirmatywnej akcji dla białych ludzi w Ameryce”.

Prawdziwą publicznością Trumpa, jak zawsze, była jego własna ponura horda zwolenników, a ten nędznie skonstruowany mit o prześladowanych białych ludziach w odległym kraju miał służyć jako ilustracyjny moment „No i widzisz!” w ramach o wiele większej narracji: świat tak bardzo zboczył z torów, że biali ludzie wszędzie są pokrzywdzeni, uciśnieni i pogardzani; ale nie trzeba dodawać, że mamy wielkiego obrońcę i tylko on może to naprawić. Co za różnica, czy gospodarka została storpedowana przez cła, rząd został zburzony przez kulę do burzenia, a rzekomo święte zasady Konstytucji są beztrosko ignorowane? Biały człowiek ma duże kłopoty!

Pomysł jest taki, że jeśli nie będziemy uważać, biała rasa będzie — będzie całkowicie zanurzona. To wszystko są naukowe rzeczy; zostało to udowodnione.

To nie Trump mówi, ani Elon Musk, ani żaden z lojalistów, którzy spędzają dni na chwaleniu i papugowaniu ich na X. Z pewnością mogłoby tak być, ale osoby o literackim zacięciu rozpoznają słowa Toma Buchanana , rasistowskiego byłego sportowca i męża cuckolda w „Wielkim Gatsbym”, opublikowanym nieco ponad 100 lat temu. Nie jest wymagany żaden stopień naukowy, aby dostrzec, że Tom jest głęboko niepewną siebie osobą, rozczarowaną swoim życiem, zaniepokojoną swoim statusem i skłonną do wybuchów okrucieństwa i przemocy. (Być może czytanie jest produktem „wirusa przebudzonego umysłu”; z drugiej strony, tak samo jest w przypadku większości amerykańskiej literatury).

Niezależnie od tego, jak zdefiniujemy głębokie poczucie psychicznego urazu, które sprawiło, że tak wielu białych Amerykanów — i wiele innych osób o różnym pochodzeniu na całym świecie — przeraziło się współczesnym światem, zafascynowało wyimaginowaną przeszłością i zbyt łatwo dało się uwieść absurdalnym fikcjom, nie zostało ono wynalezione w tym roku ani w tym stuleciu. Lęk Toma o przyszłość „białej rasy” rozgrywa się w latach 20. XX wieku, niemal najgorszym okresie segregacji rasowej i rasizmu Jima Crowa w Ameryce; dwie dekady później zdominowana przez Afrykanerów Partia Narodowa, zainspirowana zarówno przykładem Ameryki, jak i „prawami rasowymi” nazistowskich Niemiec, uruchomiła rozbudowany system apartheidu w Republice Południowej Afryki.

Chcesz codziennie otrzymywać podsumowanie wszystkich wiadomości i komentarzy, jakie Salon ma do zaoferowania? Zapisz się na nasz poranny newsletter , Crash Course.

Możemy cofnąć się o wiele dalej niż Scott Fitzgerald, nie znajdując utraconego złotego wieku mitycznej harmonii i stabilności, który wyobrażają sobie marzyciele Trumpa. Mężowie stanu, właściciele niewolników z Południa przed wojną secesyjną, tacy jak John C. Calhoun i Alexander Stephens, byli wyraźnie przerażeni apokalipsą rasową, która, jak się obawiali, mogła nadejść wraz z abolicją, nie mówiąc już o jakiejkolwiek wersji równości prawnej.

Większość tych, którzy wdychają kłamstwa Trumpa o „białym ludobójstwie”, nie powiedziałaby wprost, że chcą przywrócić apartheid lub Jim Crow. Nawet po śmierci przebudzenia nie jest w porządku, by życzyć sobie takich rzeczy otwarcie,

Większość z tych, którzy chętnie wciągają kłamstwa Trumpa o „białym ludobójstwie”, nie powiedziałaby wprost, że chcą przywrócić apartheid, Jim Crow czy niewolnictwo. (Oczywiście istnieją wyjątki.) Nawet po śmierci przebudzenia nie jest w porządku, aby życzyć sobie takich rzeczy otwarcie, być może z powodu mglistej świadomości, że nie ma ucieczki od paraliżującej dynamiki strachu rasowego. Teraźniejszość jest zawsze rozumiana jako zbliżająca się katastrofa, w której biali ludzie zostaną masowo zabici lub „całkowicie zatopieni”, ale nie ma żadnego odkrywczego ani odzyskiwalnego przeszłego momentu, w którym strach był nieobecny.

Ten gryzący duszę niepokój nie jest grzechem pierworodnym w chrześcijańskim sensie, nawet jeśli działa w podobny sposób. Biali ludzie nie rodzą się ze skażonymi duszami, wbrew doktrynom Narodu Islamu. To raczej spuścizna zbiorowej winy, coś, o czym powiedziano nam, że nie jest przekazywane przez grzechy naszych przodków. Oczywiście Tom Buchananowie i Donald Trumpowie tego świata nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez innych w przeszłości. Są jednak odpowiedzialni za odmowę stawienia czoła prawdzie o przeszłości i za opowiadanie oburzających kłamstw o ​​teraźniejszości. Żyją w ciągłym strachu przed osądem.

salon

salon

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow